BLOGOWY CYKL RECENZJI KSIĄZKOWYCH
Do Szczecina przyjechał w 1952 roku. Najpierw mieszkał przy ulicy Wawrzyniaka, później (też w 1952 roku) został przesiedlony do budynku przy ulicy Wilsona 7 (dzisiejsza Niemierzyńska 7). Zajmował mieszkanie na parterze. Początkowo przez kilka dni mieszkał z młodym blondynem, o którym mówił, że to jego syn. Później chłopaka już nie widziano.
Istotnym jest, że choć o Rzeźniku z Niebuszewa mówi się w kontekście seryjnego mordercy, to faktycznie udowodniono mu zabójstwo jednej kobiety – sąsiadki Ireny Jarosz. Przyjęła się jednak teoria, przypisująca mu także szereg innych zbrodni.
Przejdźmy jednak do samej książki Maxa Czornyja. W tym miejscu warto zaznaczyć, że na tę pozycję trafiłam zupełnie przypadkiem - wpadła mi w ręce podczas jednego z moich tournée po miejskich bibliotekach. Wtedy też, zaintrygowana tematem, rozpoczęłam poszukiwania informacji na temat autora i jego wizji powieści, traktującej o mroczej stronie ludzkiej natury. Trafiłam na wywiad z pisarzem, który nieco odsłonił kulisy powstawania książki. 👇
Zarówno sposób prowadzenia narracji, jak i chłodne, bezstronne spojrzenie na opisywane wydarzenia stanowią niewątpliwą zaletę powieści. Nieco mniej entuzjastycznie podchodzę natomiast do samej jej konstrukcji. Brak chronologii i (często bezzasadne) liczne przeskoki czasowe sprawiają, że chwilami fabuła traci cały swój dramatyzm. Liczne dygresje i elementy, nie do końca mające wpływ na rozwój akcji, pozbawiają opowieść dynamiki. In munus oceniam także, dostrzegalny niemal w całej powieści, brak dynamiki, który sprawiał, że nie była to książka, którą czytałam jednym tchem.
Reasumując, książka Maxa Czornyja, choć może nie była pozycją, która zmieniła moje życie i zrewolucjonizowała pogląd na świat 😏, dała mi do myślenia i skłoniła do pewnych refleksji nad ludzką naturą. Nie wiem, czy historia Józefa Cyppka w jakiś istotny sposób zapisze się w mojej pamięci, jednak z całą stanowczością mogę stwierdzić, że lektura "Rzeźnika" zdecydowanie nie była czasem straconym.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz