Dziś przywitam Was zagadką - czego ostatnio nie było na blogu, a powinno się tu co jakiś czas pojawiać? Oczywiście zgadliście - haftu!
Spieszę zatem z nadrobieniem tych braków. Tym razem haft z okazji ślubu. I tu znowu miałam niemałą zagwozdkę - czy wybrać coś prostego, bardziej symbolicznego, czy też postawić na jakiś większy projekt.
Nie będzie dla nikogo zaskoczeniem fakt, że postawiłam na prosty schemat - nie każdy bowiem lubi kolory, obrazki, skomplikowane formy. Z tego też powodu poszukałam elementów symbolicznych, które wpisałyby się w prosty, ale spersonalizowany haft. Stworzyłam kilka wzorów, z czego w konsekwencji wybrałam jeden - wydaje się najprostszy. Początkowo rozważałam jeszcze wyhaftowanie zarysu pary młodej, ale ostatecznie uznałam, że może być on zbyt banalny jak na tę okazję.
To, co powstało, to minimum wzorów i kolorów - zrezygnowałam nawet z umieszczonego w projekcie zarysu kwiatów, pozostając przy trzech bazowych kolorach. Całość oprawiłam w białą ramkę z passe-partout, które akcentowało prostotę wzoru.
Tak prezentuje się gotowy obraz - jest on dość duży, bo średnica ramki to typowy format A4.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz