Lato zaklęte w polnych kwiatach

Pełnia lata wyzwala we mnie dziwne uczucie melancholii, związane z nieubłagalnym upływem czasu. Z jednej strony cieszę się pogodą i dobrym nastrojem, z drugiej jednak ogarnia mnie niepokój, któremu towarzyszy myśl, że wszystko to co wokół, niechybnie przeminie i po feerii barw pozostaną, oprócz wspomnień, wirujące na wietrze liście.

I właśnie te kwiaty i liście postanowiłam zachować na dłużej. Pozbierałam co ciekawsze okazy i zobaczę, jak będą się prezentować zasuszone. Oczywiście niektóre rośliny, jak chociażby maki, w wyniku suszenia gubią intensywną barwę, jednak w ogóle mi to nie przeszkadza - powiedziałabym, że płowy odcień nadaje im wyjątkowego charakteru. 

W wolnej chwili, w poszukiwaniu inspiracji, przejrzałam kilka blogów, więc mam też sporo pomysłów na to, co zrobię (poza bukietem, który już teraz całkiem nieźle prezentuje się w wazonie) z przygotowanym suszem. Muszę przy tym stwierdzić, że pomysłów na zagospodarowanie suchych wiechci jest naprawdę mnóstwo - zabierając się za lekturę blogów rękodzielniczych, nie spodziewałam się aż takiej kreatywności w tym zakresie.

Zatem pozwólmy roślinom uschnąć, a jak już wystarczająco dużo soków z nich wypłynie, wykorzystam jeden z ciekawszych pomysłów na dekoracje z suszu, a efekty prac zamieszczę w poście.