Przychodzę dziś do Was z nieco nietypowym dla bloga wpisem, bowiem poniższa recenzja dotyczy książki Henryka Biegeleisena "Śmierć w obrzędach, zwyczajach i wierzeniach ludu polskiego", a zatem pozycji, której na pewno nie można zaliczyć do lekkiej beletrystyki. Powiem nawet więcej - lektura ta beletrystyką bynajmniej nie jest, zdecydowanie bliżej jej do popularnonaukowej rozprawy. Za wrzuceniem tu kilku słów recenzji wskazanej pozycji przemawia natomiast atmosfera końcówki października, a zatem czasu, kiedy pamięć o zmarłych bliskich, tematyka przemijania i ogólna refleksja nad sensem życia stają się wyjątkowo aktualne.
O czym zatem traktuje ta pozycja? Otóż jest to prezentacja obrzędów, rytuałów, tradycji związanych ze śmiercią, pochówkiem, a także szeroko pojętym kultem zmarłych. Autor sięga tu bardzo głęboko, bowiem odwołuje się niejednokrotnie do czasów przedchrześcijańskich, kreśląc tym samym bardzo szczegółowo obraz transcendentnej natury ludzkiej. Biegeleisen mówi tu między innymi o wędrówce dusz, upiorach, przygotowaniach zwłok do pogrzebu, wystawianiu zwłok, żalu po zmarłych, kulcie zmarłych i wielu innych aspektach nieodłącznie związanych z opuszczaniem świata doczesnego.
Dlaczego warto sięgnąć po tę książkę?
Przede wszystkim "Śmierć w obrzędach, zwyczajach i wierzeniach ludu polskiego" to nie tylko książka o dawnych zwyczajach, lecz także (a może przede wszystkim) klucz do zrozumienia ludowej duchowości oraz stosunku mieszkańców ziem polskich do życia i śmierci. Jednak autor nie ogranicza się wyłącznie do jednego kręgu kulturowego - istotne znaczenie ma tu zaakcentowanie uniwersalizmu śmierci, poprzez silne nawiązania do kultur greckiej, rzymskiej, czy też innych, nieco bardziej "egzotycznych". To przede wszystkim głos należny przeszłości, pełnej uniwersalnych prawd na temat śmierci, która paradoksalnie jest przecież istotnym elementem życia.
Warto w tym miejscu dodać, że książka jest dostępna on line, między innymi na stronie Śląskiej Biblioteki Cyfrowej, pod adresem: https://www.sbc.org.pl/dlibra/publication/edition/7763
Możecie zatem bez trudu zapoznać się z lekturą i zapalając znicz mieć z tyłu głowy wiarę w to, że "dusza grzeje się przy ognisku", mogąc pokusić się przy tym o głębszą refleksję nie tylko nad śmiercią, ale także przemijaniem, czy istotą ludzkiej egzystencji.
Warto bowiem pamiętać (i to nie tylko 1. listopada), że śmierć jest jak niewidzialna ręka sprawiedliwości. Prędzej czy później zjawi się także w progu domu tych, którzy uwierzyli w moc nieśmiertelności i wciąż mają nadzieję, że do ich drzwi prędko nie zapuka...
A Wy, jakie macie refleksje na temat uniwersalnego charakteru śmierci?
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz