wtorek, 1 lipca 2025

Wakacyjne plany czytelnicze

Z uwagi na fakt, że moje ostatnie posty dotyczyły niemal wyłącznie wypieków, postanowiłam dla odmiany opowiedzieć Wam pokrótce o swoich planach czytelniczych na lato. Nie oznacza to, że postów z ciastami nie będzie (ba! przygotowałam nawet dokumentację fotograficzną na kolejne wpisy 😁). Ciasta będą i rękodzieło również się pojawi (wszak tego głównie dotyczy blog), ale mała odmiana nie zaszkodzi.

Planowałam wrzucić recenzję "Amerykańskiego lata" Catrin Collier już jakiś czas temu, ale teraz w zasadzie nie jestem do końca pewna, czy warto rozwodzić się nad tą pozycją. I żeby była jasność - lubię wakacyjny klimat książek Collier - jej proza to miła odskocznia od "cięższej" literatury, taki przyjemny, nieco nostalgiczny klimat lata. I to lato znalazło się właśnie w tytule ostatnio przeczytanej przeze mnie książki. 

„Amerykańskie lato” to historia oparta na wspomnieniu wakacji 1968 roku, kiedy to dwie brytyjskie studentki spędzają lato na Cape Cod w stanie Massachusetts. To właśnie wtedy dochodzi do wydarzeń, które na zawsze odmienią życie czworga młodych ludzi (czworga, bo dochodzi tu także fabuła osnuta na postaciach dwóch młodych mężczyzn). Przerwa w roku akademickim okaże się dla nich czymś znacznie więcej, niż mogli się spodziewać – czasem przełomowych decyzji, pierwszych miłości i doświadczeń, które zostaną z nimi na zawsze. 


Nie będę pisała tu pełnej recenzji, bo sama książka mocno mnie rozczarowała. Jak już wyżej wspomniałam, lubię Collier za nostalgiczne powieści z lekkim retro smaczkiem. Lubię ich lekkość, delikatną melancholię i ten charakterystyczny klimat dawnych lat, który zwykle potrafi mnie wciągnąć bez reszty.

Tym razem jednak czegoś zabrakło. Było zbyt przewidywalnie, momentami naiwnie, a bohaterowie – choć sympatyczni – pozostali dość płascy i mało zapadający w pamięć. Liczyłam na historię, która chwyci mnie za serce, a dostałam letnią opowieść bez większej głębi, która niestety nie zostawiła po sobie wielu emocji.

Jednak nie zrażam się – ani nie do końca letnią aurą za oknem, ani też nietrafionymi wyborami czytelniczymi. Odwiedziłam już bibliotekę i zaopatrzyłam się w całkiem pokaźny stosik książek, którym zamierzam oddać się w najbliższych dniach.

Wśród czekających na przeczytanie tytułów znajdzie się trochę literatury obyczajowej, coś z klasyki, ale nie mówię też "nie" kolejnym powieściom z letnim klimatem – może któraś z nich miło mnie zaskoczy. Na stosiku wylądowało również pięć tomów Remigiusza Mroza. Po ostatniej lekturze jednej z jego książek muszę przyznać, że jego lekkie pióro mnie zaintrygowało. Zobaczymy, co mnie wciągnie najbardziej. Na pewno wrócę tu i podzielę się spostrzeżeniami. 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Zobacz także: 👇👇👇

Jesienny wieniec z liści i kasztanów