poniedziałek, 19 kwietnia 2021

Pamiątka ślubu w nowej odsłonie

     Sezon ślubów powoli się rozpoczyna. Pomimo całego zamieszania związanego z pandemią, ludzie próbują normalnie funkcjonować, a co za tym idzie celebrować takie wydarzenia, jak zawarcie związku małżeńskiego. Pewnych spraw nie można przecież odwlekać w nieskończoność 😉
Zatem, skoro rozkręca się sezon ślubny, warto wziąć na tapetę temat ręcznie wykonywanych haftów, które mogą stanowić pamiątkę tego niezwykłego dnia. U mnie, jak zwykle w takich sytuacjach, powraca kwestia wyboru najodpowiedniejszego motywu. Tak też było i tym razem. Założenie było proste - koniec z haftem młodej pary na rowerze (zbyt wiele razy powtarzałam ten sam motyw). Jednak był też drugi warunek - to nie może być nic, powiedzmy sobie, tandetnego, jarmarcznego. Zatem początkowy zamysł odrzucał wszelkie gołąbki, wzory obrączek itd. Na czym ostatecznie stanęło... 🙉🙈🙊 Są i gołąbki, i obrączki 😆 No cóż, jak to u mnie bywa, plany dalece rozmijają się z rzeczywistością. Znalazłam wzór gołębi i stwierdziłam, że to jednak to, czego szukałam. Cóż, koncepcje mają to do siebie, że lubią się zmieniać.
       W Internecie znalazłam wzór. Wygląda on całkiem sympatycznie, ale umieszczone u dołu schematu kwiatki, to dla mnie zdecydowanie za dużo, dlatego też nieco go zmodyfikowałam. Została kwestia liter i liczb. Tu jak zwykle - kartka w kratkę i liczymy krateczki. Akurat tworzenie liter lubię najbardziej, więc w miarę szybko poszło z zaprojektowaniem wyglądu czcionki. 
     Reasumując - dwa gołąbki, zarys obrączek i napis. Tyle według mnie wystarczy, żeby całość nie wyglądała na przerysowaną i nie nabrała odpustowego wyrazu. Wprawdzie efekt nie do końca był taki, jak sobie założyłam, ale całość wygląda dość przyzwoicie. No dobra - następnym razem postaram się bardziej zaszaleć 😉
Tymczasem wrzucam to, co udało mi się upleść. 



Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Zobacz także: 👇👇👇

Jesienny wieniec z liści i kasztanów