Końcówka sierpnia to okres dożynkowo-festynowy. Postanowiłam to wykorzystać. Jak? A no tu Was może nieco zaskoczę, ale wystawiłam swoje stoisko z domowymi wypiekami. Przygotowałam kilka ciast, rogalików i ruszyłam w trasę. Najpierw były dożynki, a w ostatni weekend gościłam na orneckim festynie.
Wrażenia po weekendzie? Ciasta rozeszły się w zasadzie w pierwszych godzinach festynu, więc można uznać to za swego rodzaju sukces. Post factum stwierdzam, że pewne rzeczy zrobiłabym inaczej, niektóre receptury pewnie poprawię, ale generalnie jestem zadowolona z tego "debiutu".
Dodatkową atrakcją była możliwość zobaczenia, co oferują inne stoiska ze słodkościami i rękodziełem. Ciasta i desery proponowane przez lokalnych cukierników prezentowały się świetnie. Podpatrzyłam kilka ciekawych pomysłów - zarówno na efektowną prezentację wypieków, jak i na nowe rodzaje słodkości. Przy okazji zyskałam też wiedzę, co przyciąga klientów i czego poszukują na tego typu wydarzeniach. Czy będę brała jeszcze udział w festynach i imprezach rękodzielniczych? Na razie wstępnie planuję udział we wrześniowym pożegnaniu lata. Przygotuję na tę okazję kilka ciast i deserów.
Musze przyznać, że miniony weekend sprawił mi sporo frajdy. Udział w festynach traktuję jako rodzaj odskoczni od codziennych obowiązków. Lubię czasem coś upiec, a tu miałam ku temu doskonałą okazję 😊
Poniżej wrzucam krótką fotorelację z dożynek i festynu orneckiego. Niestety, nie mam za wiele fotek z mojego stoiska - przyjechałam nieco spóźniona, więc nie zdążyłam sfotografować ciast, zanim się rozeszły 😀 Tak czy inaczej, większość przepisów, z których korzystałam znajdziecie na blogu - tu odnajdziecie także zdjęcia wypieków.
Tymczasem kilka fot z orneckiego jarmarku.
I jeszcze garść ujęć z dożynek henrykowskich.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz