wtorek, 21 marca 2023

"Słodko-gorzki" weekend w olsztyńskim Teatrze im. Stefana Jaracza

Ostatni weekend upłynął pod znakiem niepokojącego uroku spektaklu "Gorzko, gorzko", prezentowanego na deskach olsztyńskiego Teatru im. Stefana Jaracza. 
Opowieść o czterech pokoleniach kobiet, splecionych węzłem trudnej przeszłości, zrobiła na mnie wrażenie, którego do końca nie potrafię nazwać. W zasadzie trudno mi wskazać, czy spektakl mi się tak po prostu podobał, czy też wzbudził zaniepokojenie, swego rodzaju niezrozumiałe dla mnie poczucie trwogi. Z drugiej jednak strony, jeśli przyjmiemy, że rolą sztuki jest wzniecanie niepokoju, budzenie emocji, to rzeczywiście - to przedstawienie wpisuje się w kanony tak pojętej ekspresji artystycznej. 
Warto w tym miejscu wskazać, że omawiana sztuka stanowi adaptację wielokrotnie nagradzanej powieści Joanny Bator. Jednak nie jest to typowa adaptacja, bowiem mamy w tym przypadku do czynienia z teatrem jednego aktora - wspaniałą kreacją Marzeny Bergmann, która władając wyłącznie słowem, nakreśla obraz walki, toczonej przez kobiety, połączone ze sobą więzami krwi.
Wydaje się, że to właśnie owo minimum środków wyrazu (o dziwo!) spotęgowało emocje, związane z odbiorem sztuki. Okazuje się, że dobre aktorstwo potrafi sprawić, że opowieść nie potrzebuje wzmocnienia rekwizytami, wyszukaną choreografią, czy niecodziennymi efektami dźwiękowymi. Surowość formy staje się tu wręcz sprzymierzeńcem Bergmann, której kunszt aktorski, za sprawą bezkompromisowo ograniczonych elementów budujących widowisko, wybucha jak wulkan, spływający na widzów niczym deszcz emocji.



Muszę przyznać, że piątkowe widowisko zostawiło w moich myślach pewien ślad. Poplątana historia różnych typów osobowości, których jedynym spoiwem wydaje się być fakt powiązań rodzinnych, spowodowała, że odnalazłam w sobie potrzebę pozostania w mrocznej przestrzeni tej dziwnej opowieści. Czym prędzej udałam się więc do najbliższej biblioteki, gdzie udało mi się znaleźć powieść-matkę, z którą mam nadzieję zapoznać się jeszcze w tym tygodniu. Pozostaje zatem pytanie, czy pierwowzór okaże się być lepszy od teatralnej interpretacji, czy może odbiór dzieła to wyłączna zasługa wspaniałej gry aktorskiej... O tym postaram się opowiedzieć w recenzji, którą umieszczę po lekturze powieści "Gorzko, gorzko". 


Źródła:
https://teatr.olsztyn.pl/gorzko-gorzko
https://cogdziekiedy.olsztyn.pl/wszystkie-wydarzenia/8650-gorzko-gorzko?date=2022-06-10-19-15

2 komentarze :

  1. Dear Daga,
    this sounds perfect. If art is able to leave traces in your head and body it's good art. Love these kind of theater. Thank you for the review. Have a lovely spring time and all my best
    Elisabeth

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elisabeth, You're absolutely right! As someone once said: "art should comfort the disturbed and disturb the comfortable”.
      Thank you for your visit and best regards 🤗

      Usuń

Zobacz także: 👇👇👇

Jesienny wieniec z liści i kasztanów