Ostatnie dni lipca upłynęły pod znakiem deszczu i chmurnej aury. Jednak nawet ta wyjątkowo niewakacyjna pogoda nie mogła skłonić mnie do pozostania w domu. Korzystając z wolnych dni, udałam się do Gdańska, gdzie rok rocznie odbywają się obchody Jarmarku św. Dominika.
Jarmark Dominikański jest jedną z największych cyklicznych imprez plenerowych w Europie. Niektórzy twierdzą, że rozmachem i atrakcyjnością zdecydowanie przewyższa niemiecki Oktoberfest, który nie ma aż tak dalece sięgającej tradycji, jak targi gdańskie. A historia Jarmarku jest długa, bo liczy już 755 lat i sięga roku 1260, kiedy to papież Aleksander IV zezwolił gdańskim dominikanom na udzielenie studniowych odpustów w dniu święta ich założyciela. Pierwotnym celem imprezy było nakłonienie wiernych do uczestnictwa we mszy odpustowej, odprawianej w dzień św. Dominika. Idea, jaka wówczas przyświecała jarmarkowi, rozmija się nieco z dzisiejszą wizją targów. Początkowo gdańszczanie zbierali się na placu Dominikańskim, by móc oddawać się modłom i zabawie. Z biegiem czasu impreza nabrała charakteru dożynek handlowo-kulturalnych. Wtedy też okazało się, że niewielki plac Dominikański nie jest w stanie pomieścić tłumów, które przemierzały ulice w poszukiwaniu kramów i stoisk, zapełnionych rozmaitymi towarami.
Dziś targi gdańskie obejmują swym zasięgiem całe Główne Miasto. To tu dziesiątki wystawców z różnych stron Polski (i nie tylko) przybywa, by zaoferować najlepsze, regionalne wyroby. Oprócz tradycyjnie pieczonego chleba, czy domowej roboty kiełbas, na jarmarku możemy nabyć wszelkiego typu rękodzieło. Niektóre z tych prac uwieczniłam na poniższych fotografiach.
Jarmark potrwa do 16 sierpnia, więc tym, którzy nie mają jeszcze planów na najbliższe dni, polecam udać się właśnie do Gdańska.
I jeszcze sympatyczny Pan ze stoiska z pysznym pieczywem :-)
Byłam nie raz, uwielbiam tę atmosferę! :)))
OdpowiedzUsuńMnie także ujęła atmosfera gdańskiego jarmarku. Byłam tam drugi raz i jeśli mi się uda, zawitam ponownie za rok :)
OdpowiedzUsuńKilka stoisk faktycznie robiło wrażenie poprzez to, co oferowali. Ja trafiłam na panią sprzedająca różne gadżety z kotami, coś wspaniałego:) Ale na jarmarku było też dużo tandety i tłumy, za którymi nie przepadam.
OdpowiedzUsuńTo prawda, było i kilka stoisk z chińszczyzną. Niektóre miały nawet "udawać" rękodzieło. Niemniej jednak warto było pojechać i zobaczyć jarmark. No i oczywiście widziałam stoisko z kotami - na mnie także zrobiły wrażenie :) Pozdrawiam
UsuńNigdy jeszcze nie byłam na jarmarku. Na pewno jest to niesamowite wydarzenie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło !
Zdecydowanie warto było zobaczyć cuda, jakie ludzie tworzą. Za rok na pewno wybiorę się ponownie na jarmark. Pozdrawiam serdecznie
Usuń