Sernik to jedno z popularniejszych ciast. I to jest właśnie jeden z powodów, dla którego piekę go w różnych konfiguracjach - na cieście kruchym, bez spodu, w wersji klasycznej, czekoladowy itd.
Tym razem zrobiłam sernik nieco podobny do tego, który prezentowałam ostatnio 👇
Różnica jest taka, że spód upiekłam osobno - nie robiłam go na bazie herbatników. To ciasto jest pod względem składników uboższą wersją sernika tradycyjnego (mamy tu chociażby tylko 4 jaja), jego konsystencja jest też nieco bardziej zbita.
Składniki (masa serowa):
- 1 kg twarogu,
- 1 szkl. cukru,
- 1 opakowanie budyniu czekoladowego,
- 2 łyżki kakao,
- 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia,
- 4 jaja.
Składniki (spód):
- 125 gramów masła lub miękkiej margaryny,
- 1/2 szklanki cukru,
- 1 szklanka mąki,
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia,
- 2 całe jaja,
- kakao.
Przygotowanie (spód):
Rozpoczynamy od przygotowania spodu. W tym celu masło ucieramy mikserem na gładką masę. Dodajemy jaja, cukier oraz przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia. Ciasto równomiernie rozsmarowujemy na blasze o wymiarach ok. 360x245x60 mm (blachę wykładamy papierem do pieczenia lub smarujemy margaryną i oprószamy bułką tartą). Lekko podpiekamy spód w piekarniku, następnie wylewamy na niego masę serową.
Przygotowanie masy serowej:
- jaja miksujemy z cukrem na puszystą masę,
- pozostałe składniki łączymy ze sobą i dodajemy do nich masę jajeczną,
- całość miksujemy, aż ciasto nabierze jednolitej konsystencji,
- tak przygotowaną masę serową wylewamy na podpieczony wcześniej spód.
Upieczony sernik oblałam polewą czekoladową i udekorowałam płatkami migdałów, mini bezami i czekoladowymi jajeczkami, które zostały mi ze świąt (przekroiłam je wzdłuż na pół).
I jeszcze jedna sprawa - i tu muszę się pochwalić moimi nowymi zakupami. W sklepie Sinsay znalazłam mnóstwo fajnych dodatków do pieczenia i serwowania ciast - kupiłam między innymi paterę w kwiatki widoczną na zdjęciach i inne niezbędne akcesoria cukiernicze. Co najważniejsze - wszystko dobrej jakości i w przystępnych cenach. Dział Home w Sinsay okazał się jednym z moich ulubionych.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz